5 największych absurdów polskiego systemu szkolnictwa

Szkoła jest ważna i na pewno pomaga na wielu płaszczyznach młodym ludziom, zwłaszcza wejście w dorosłe życie. Nie oznacza to jednak, że cały system szkolnictwa działa jak należy i nie trzeba go zmieniać. Jako cywilizacja poszliśmy do przodu, a nasza szkoła ciągle opiera się na takich samych mechanizmach. Jednak kilka absurdów najbardziej rzuca się w oczy i wygląda na to, że nikt nie zamierza się z nimi rozprawić.

Lektury w klasach 1-3 nie zachęcają do czytania

W klasach najmłodszych dopiero uczymy się czytać i pisać. To właśnie w nich nauczyciele i rodzice powinni zachęcać swoje dzieci do czytania i to niestety wtedy najczęściej dzieciaki są do tego zniechęcane i nie sięgają już po książkę z własnej woli. Dlaczego? Bo lektury, które są wtedy oferowane, są nudne, stare, często zupełnie nie trafiają do dziecka wychowanego w nowych realiach. W ten sposób dziecko dostaje jasny komunikat: książki nie są fajne i nie ma sensu po nie sięgać. Często zostaje to z nimi aż do ukończenia szkoły i skutkuje późniejszą niechęcią do lektur szkolnych.

Wkuwanie pojęć na pamięć, kiedy mamy je na co dzień w internecie

Kolejnym dużym problemem naszego systemu edukacji jest niedostosowanie wymogów do realiów. Dziś nikt nie musi uczyć się na pamięć definicji trudnych słów, bo bez problemu może znaleźć je w internecie, zwłaszcza jeśli sprawnie się w nim porusza. Nie musi też uczyć się wzorów czy liczenia w pamięci, chociaż to drugie to przydatna umiejętność sama w sobie. Zamiast tego szkoły powinny skupić się na uczeniu analizy danych i odróżniania prawdy od fałszu, sprawnego poruszania się po internecie czy bezpieczeństwa w sieci, które dziś są znacznie bardziej przydatne.

Obowiązkowe ciężkie podręczniki dostępne w formie PDF

Są szkoły, które nie wymagają od uczniów noszenia podręczników czy pozwalają mieć je przy sobie w formie PDF. Takie rozwiązanie jest niezwykle wygodne i nie obciąża pleców ucznia. Niestety zdarzają się nauczyciele, którzy wymagają noszenia podręcznika w formie papierowej, który nie dość, że ciężki, to jeszcze jest nie raz dużo droższy od swojej elektronicznej wersji. W ten sposób uczeń traci podwójnie, a nauczyciel tak naprawdę niczego z tego nie ma. Jeszcze większym problemem staje się, gdy uczeń nie ma szafki i musi codziennie nosić te cegły ze sobą.

Religia częściej niż języki obce

Religia nie jest oczywiście przedmiotem obowiązkowym, ale jak na taki przedmiot zajmuje w planie ucznia bardzo dużo godzin, zwłaszcza jeśli porówna się to z innymi przedmiotami. Bo są to standardowo dwie godziny lekcyjne w tygodniu, czyli tyle samo, ile angielski czy polski w niektórych placówkach, a są to przecież przedmioty maturalne. Rozkład godzin zależy w dużej mierze do szkoły, ale także od podstawy programowej narzuconej z góry. Nie jest więc dziwnym widokiem blok zajęć, gdzie przedmioty maturalne pojawiają się dużo rzadziej niż inne, z którymi nie będziemy mieć żadnej styczności po skończeniu szkoły.

Zakaz telefonów, w których mamy wszystko

Telefony to dziś wielofunkcyjne narzędzia, bez których ciężko jest nam funkcjonować. To nie tylko Instagram czy Facebook, ale także kalkulator, Wikipedia, minutnik czy stoper, rozkłady autobusów i oczywiście mobidziennik. Niestety w wielu szkołach wciąż na lekcji jest bezwzględy zakaz używania telefonów, chyba że na wyraźne polecenie nauczyciela. To doprowadza do sytuacji, że dzieciaki muszą nosić dodatkowe sprzęty, które często są wymagana na zajęciach. To oczywiście dodatkowe obciążanie kręgosłupa i problem dla wszystkich tych, którzy mają możliwość pracowania na telefonie.

YOU MAY ALSO LIKE

Dodaj komentarz